poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Rozdział 1 cz.2


***Lynn***

Obudziłam się jak zwykle o godzinie szóstej rano, byłam naprawdę nie wyspana, ponieważ nie mogłam zasnąć, bardzo boję się pierwszego dnia w liceum. Nie za bardzo chce tam iść. No ale trudno, przecież muszę się uczyć, lecz nazwa tej szkoły nie jest zachęcająca, a przynajmniej nie dla mnie! ''Słodki Amoris'', kto to wymyślił?  Ta osoba która nadała taką nazwę szkole, na pewno nie trafiła w moje gusta. Ziewnęłam potężnie po czym wstałam z wygodnego łóżka, poszłam do łazienki. Przemyłam twarz wodą i rozczesałam swoje włosy sięgające mi do połowy długości pleców. Wyszłam z pomieszczenia po czym zajrzałam do szafy, zastanawiałam się co na siebie ubrać? W końcu chwyciłam pierwsze lepsze rzeczy czyli dresowe spodnie, białą bluzkę z nadrukiem : marvel, jak ja kocham marvela! Sięgnęłam jeszcze po czarną bluzę, szkoda tylko że była tak wysoko że musiałam skakać, mam za wysoką szafę bo jestem dość niska. Gdy miałam już w co się ubrać, włożyłam ciuchy na siebie. Chwyciłam mój telefon aby zobaczyć która godzina, 6:30. Jeszcze dużo czasu. Pomyślałam.  Weszłam jeszcze do łazienki, aby związać moje niesforne włosy, nie lubię mieć ich rozpuszczonych, bardzo mi przeszkadzają. Zrobiłam sobie wysoką kitkę a następnie weszłam do pokoju. Zeszłam na dół, gdzie zastałam mojego kuzyna Lorenca.  
-Cześć! - Powiedziałam.
- Hej. - Odparł. Weszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie, za nim się obejrzałam było grubo po siódmej! A Crystal jeszcze nie było! A to śpioch. Razem z ciocią i Lorencem czekałam na Kris.
- Kris ruszaj się! - krzyknęłam, miałam już dość czekania na tego pingwina! 
- Spóźnimy się! - Dodałam po sekundzie.
- Spokojnie! - powiedziała Crystal. 
-Schodzę!Po chwili zeszła ze schodów. Kiedy Crystal do mnie dołączyła, przed wyjściem do szkoły nie obeszło się bez kazania, czego mamy robić, a czego nie. Gdy już Titi skończyła mówić pozwoliła nam wyjść, na szczęście! Kiedy wyszłyśmy Kris usiadła na motorze.
- Lynn, no wsiadaj!
- Nie! Nie wsiądę na tę piekielną maszynę!-Crystal była nieugięta, kazała mi wziąść na to coś bez żadnego gadania, pomimo tego, że nie chciałam na to coś wsiadać, zrobiłam to. Jednakże o mało co nie dostałam zawału, każdy zakręt motoru był przerażający. W końcu dojechaliśmy, odetchnęłam z ulgą i zsiadłam z pojazdu.
- Crystal, ja idę zająć miejsce. 
- Swoje kroki skierowałam na salę gimnastyczną, która była dość spora. Osoby siedzące na krzesłach miały przeróżne kolory włosów jak i ubrań. Wszyscy uczniowie mieli swój niepowtarzalny styl, zauważyłam nawet dziewczynę z fioletowymi włosami. Rozglądnęłam się jeszcze raz w poszukiwaniu miejsc siedzących, w końcu jakieś znalazłam. Usiadłam. ciekawe czy ona w ogóle mnie znajdzie? Apel się jeszcze nie zaczął, jednak chyba byli już tutaj wszyscy którzy mieli być obecni. Nagle obok mnie usiadła moja siostra. Zrobiła to tak niespodziewanie, że omal co nie dostałam zawału.
- Zauważyłaś ile jest tutaj osób z dziwną barwą włosów? - szepnęła. 
- Dziwadła jakieś.
- Crystal, nie wolno oceniać ludzi po okładce. - Ech... Ona na prawdę nie powinna tak mówić, jeżeli ktoś ma nietypowy kolor włosów to nie znaczy, że jest inny, po prostu ma swój niepowtarzalny styl 
- Jesteś źle nastawiona do nich - dodałam.
- Może i tak. Ale po jaką cholerę ktoś miałby przemalować się na fioletowo?
- Każdy ma swoje gusta, jedni lubią to, a inni coś innego.
- Filozof się znalazł - powiedziała, na prawdę czasem jest to u niej wkurzające... oceniać tak ludzi? Ale jest moją siostrą i też znosi niektóre moje dziwactwa, więc to nic. Przyglądałam się innym osobom. Było trochę nudno, a w sali panował nieziemski harmider, który kuł moje uszy niemiłosiernie. Po chwili starsza kobieta ubrana w różową spódnice oraz tego samego koloru marynarkę weszła na scenę.- Witam w liceum Słodki Amoris - powiedziała przez mikrofon, zauważyłam też, że jej siwe włosy zostały spięte w koka - Mam nadzieje, że wypoczęliście. Nastał teraz czas, kiedy wkraczacie w wiek, który można nazwać dorosłością - mówiła kobieta, słuchałam jej uważnie lecz moja siostra wręcz przeciwnie tak jak to zwykle ona na wszelkiej maści apelach. Wpatrywałam się w nią i jej słuchałam. Nagle spojrzałam w stronę mojej siostry.
- Ej, słuchasz jej w ogóle? - zapytałam. 
- Bo jakaś nieobecna jesteś.
- Tak pewnie, że ją słucham - powiedziała z dobrze znanym mi sarkazmem 
- Zaraz rzygnę tęczą bo jest taka poukładana.
- Wiem, że nie lubisz rozpoczęć, ani zakończeń - powiedziałam - ale przetrwasz, zaraz będzie koniec.
- Skąd wiesz?
- Bo ja chociaż trochę ją słuchałam. Znaczy starałam się. 
- Taka prawda, pomimo tego, że słuchałam jej z uwagą czasem dałam pochłonąć myślami. Wymieniłyśmy się uśmiechami. Dalej mówiła same rzeczy informacyjne a ja w pewnym momencie przestałam jej słuchać. Ciekawiło mnie jak będzie w tej szkole, czy w ogóle poznam jakiś przyjaciół, czy nie będę miała nikogo poza Kris? Z moich przemyśleń wyrwał mnie donośny głos Dyrektorki.
- Gdy już wyjdziecie z sali gimnastycznej proszę was o pójście do pokoju gospodarzy. Tam nasz gospodarz Nataniel Blake będzie na was czekał i wręczy wam plan lekcji oraz kod do szafki. - Gdy kobieta skończyła mówić wyszłyśmy z sali w poszukiwaniu pokoju gospodarzy. Weszłyśmy do szkoły, powiem jedno jest bardzo duża a szafki są przynajmniej w normalnym kolorze - błękitne, nie tak jak cała szkoła czyli różowa.
- Pióreczko, chodź! - krzyknęła moja siostra, nie lubię tego przezwiska, ale przyzwyczaiłam się do niego na tyle, że na nie reaguje. Jak wyrwana z transu poszłam w jej stronę.
- Okej, biegnę. - powiedziałam i omal co się nie przewróciłam. Na szczęście moja kochana siostra mnie złapała, ta wrodzona niezdarność jest bardzo uciążliwa. Zauważyłam, że podbiegła do nas bardzo ładna białowłosa dziewczyna, jej ubrania były w stylu wiktoriańskim, a złociste oczy były bardzo piękne.
- Hej. Jestem Rozalia, ale możecie mi mówić Roza wszystko okej?
- Cześć - odpowiedziałam 
- Wszystko okej. Tylko ta moja niezdarność. Ja jestem Lynn. A to moja siostra bliźniaczka - wskazałam na nią palcem.
- Nie wskazuj palcem to nie grzeczne - rzekła z wyczuwalnym sarkazmem 
- Możesz mi mówić Kris, a na nią 
- tym razem to ona wskazała na mnie palcem 
- Lini, bądź pióreczko.
- Hej! - krzyknęłam. 
- To moje tajne przezwisko! A z resztą nie lubię jak mówisz do mnie przezwiskiem!
- Dobra, dobra sorry - podniosła ręce do góry jakbym miała do niej strzelać. 
- Ja też mam śmieszne przezwisko i mówię Ci, żebyś tak na mnie nie mówiła, ale i tak mówisz!
- Jakie ma przezwisko? - zapytała złotooka. 
- Ping... - Zatkała mi usta swoją dłonią, tak bo to jest fair ona może sobie mówić przezwiskiem którego nie lubię ale jak ja powiem to źle! Polizałam jej rękę, aby udostępniła mi dopływ tlenu.
- FUUUJJJ! - powiedziała i zwróciła na siebie całą uwagę ogromnej kolejki do pokoju gospodarzy. 
- Jesteś obrzydliwa. - dodała a ja tylko parsknęłam śmiechem.
- Nie jesteś pierwszą osobą która mi to mówi - uśmiechnęłam się ironicznie. Nagle Kris posmutniała, nie wiedziałam czemu, pomimo tego, że znam ją od dziecka nie mogło mi przyjść do głowy przez co tak niespodziewanie posmutniała. 
- Hej, wszystko okej?- Tak, tak tylko zamyśliłam się chwilę.
- Polubisz Lysandra, on też ma takie zwiechy - odparła białowłosa. Spojrzałam na Kris, a ona na mnie po czym znów skierowałam swój wzrok na białowłosą 
- Aa, no tak wy się nie znacie. To jest brat mojego chłopaka, będzie chodził z nami do szkoły.
- Mhm, rozumiem - powiedziałam, jakoś nie obchodziła mnie jego osoba lecz wypowiedziałam to w taki sposób jakby było wręcz przeciwnie. A to czemu mnie on nie obchodzi? Po prostu nie mam ochoty zaprzątać sobie głowy jakimiś miłostkami.
- Hej, a może po tym całym zamieszaniu pójdziemy na kawę zapoznawczą? - zaproponowała Roza.
- Jasne, czemu nie. - odparłam równo z siostrą.
- Macie mój numer telefonu, jak coś to dzwońcie. - podała nam białą karteczkę z numerem telefonu. Wymieniłyśmy się numerami. Kolejka bardzo się ciągła, a najgorsze było to,że byłyśmy ostatnie. Nie chciałam się wpychać jak to inni, chociaż Kris dużo razy mi to proponowała. Kiedy była już nasza kolej ona weszła a ja zostałam z Rozalią . Tylko o czym ja mam z nią rozmawiać ? Raczej nie jestem w tym dobra ...- Wspominałaś, że masz chłopaka - powiedziałam przerywając irytującą ciszę 
- Może o nim mi opowiesz?       
- Liczyłam, że to powiesz! - odpowiedziała 
- No więc. Mój chłopak ma na imię Leon, ale ja mówię na niego Leo, albo Leoś. Ma czarne włosy tak jak Kris i szare oczy. Pracuję w butiku, czasami mu pomagam. Uwielbiam projektować ubrania i je szyć, dlatego z chęcią to robię. Ma brata Lysandra, o którym już Ci wspominałam. Lysander ma białe włosy, tak jak ja z czarnymi końcówkami. Ma heterochromię tęczówek. Jedno z nich jest złote a drugie koloru soczystej trawy. Lubi często gubić swoje rzeczy. Pisze wiersze oraz piosenki. No i to tyle, chyba nie chcesz więcej wiedzieć nie? - Powiedziała to wszystko na jednym wydechu ,   nawet nie dała mi nic powiedzieć , może to i nawet lepiej ? Nie lubię za dużo gadać. Rozalia wydaje się być bardzo otwartą osobą i do tego bardzo optymistyczną , chyba raczej się z nią nie zaprzyjaźnie... ale na pewno moja siostra dogada się z białowłosą.                             
- Nie, dziękuje, chyba wiem już tyle ile powinnam. - Zaśmiałam się. Naszą rozmowę przerwała Crystal , dawało to znak że teraz moja kolej aby wejść do pokoju gospodarzy .Gdy weszłam do pomieszczenia zastałam tam wysokiego blondyna w białej lnianej koszuli i czarnych spodniach od garnituru. - 
-Przepraszam - zaczęłam 
- Nazywam się Lynn Cold i przyszłam po plan lekcji oraz kod do szafki. 
- Tak oczywiście - powiedział i podniósł głowę wtedy mogłam zobaczyć jego piękne złote oczy 
- To jest twój plan - podał mi kartkę 
- A kod do szafki to same zera, będziesz musiała sobie zmienić. O godzinie trzynastej macie spotkanie zapoznawcze z waszym wychowawcą Panem Farazowskim. To spotkanie odbywa się w sali 105 na pierwszym piętrze.
- Dziękuję i na razie.- Wyszłam z pokoju , i dołączyłam do dziewczyn które były dosłownie pochłonięte rozmową. Rozmowa nie trwała zbyt długo, w pierwszej części rozmowy trochę się udzielałam, natomiast w drugiej nie odzywałam się w ogóle. Musiałyśmy juz iść więc pożegnaliśmy się z złotook i wybrałyśmy się na parking w poszukiwaniu motocyklu , tym razem usiadłam bez gadania . Mamy mało czasu do 13 , czyli spotkania z wychowawcą , na które nie za bardzo chcę jechać... dlaczego ? Po chwili byłyśmy w domu , Kris zerwała się jak poparzona , a ja poznałam za nią , już w samym progu drzwi Crystal wyczuła spaghetti , i od razu pobiegła do kuchni. Natomiast ja weszłam do salonu i włączyłam telewizor. Skakalam po kanałach w poszukiwaniu tego odpowiedniego, naprawdę nie ma nic ciekawego na paru setkach kanałów które zostały wykupione przez ciocie naprawdę nic nie ma?  W końcu mój palec się zatrzymał a telewizor pokazał kanał 100 - nickelodeon. Właśnie leciał serial Sam & Cat, nie przepadam za nim ale lepsze to niż nic.Nagle zawołała mnie moja siostra, która powiedziała że mam się przebrać. No ja się pytam po co? Przecież jestem już ubrana no ale trudno tak czy siak nie będę się z nią kłócić jeszcze się spóźnimy wejdę do klasy , a wtedy wszyscy będą się na mnie gapić , nie lubię jak się na mnie patrzą. Poszłam szybko do pokoju , im szybciej się przebiorę tym szybciej zjem spaghetti. Wyciągnęłam z szafy pierwsze lepsze ubrani , po czym je na siebie włożyłam i zeszłam na dół. Od razu zabrałam się do jedzenia tego pysznego dania, gdy skonsumowałam spaghetti usłyszałam głos Kris informujący że już musimy iść, Ubrałam na siebie kurtkę i wsiadłam na tę piekielną maszynę a ona ruszyła w stronę szkoły. Gdy już dojechaliśmy, zaczęliśmy naszą konwersacje do której po dosłownie minucie dołączyła się białowłosa. Ta sielanka nie trwała długo ponieważ musiałam już iść , nawet nie wiem gdzie jest sala 105 a jestem już chyba spóźniona. Pożegnałam się z dziewczynami po czym ruszyłam w stronę szkoły w poszukiwaniu sali w której miało się odbyć spotkanie zapoznawcze. Szłam po korytarzu w poszukiwaniu właściwiej sali, a najgorsze było to że na korytarzu ani żywej duszy, po prostu świetnie!  Pierwszy dzień a ja już się spóźnię!
- Przepraszam mogę Ci w czymś pomóc? - usłyszałam głos za sobą. Ujrzałam tam białowłosego chłopaka z heterochromią tęczówek. 
- Jestem Lysander. -
 Tak dzięki, szukam sali 105. Ja jestem Lynn. - powiedziałam. 
- To dobrze się składa, też właśnie tam idę. - to pewnie jest ten Lysander o którym opowiadała Rozalia. 
-Czyli jesteśmy razem w klasie. - Powiedziałam obojętnie.
- Dokładnie, chodź już bo jesteśmy i tak spóźnieni - powiedział z uśmiechem.Czy tylko mi się zdaje czy jest coś z nim nie tak? Nie budzi mojego zaufania . Dopiero teraz zauważyłam że jego ubrania są w stylu wiktoriańskim. Szłam za nim do sali w której miało odbyć się to spotkanie . Byłam już spóźniona , bałam się wejść do klasy , wszyscy będą się na mnie patrzeć ! Nie wytrzymam tego , spalę się ze wstydu. Po chwili byliśmy przed salą . Weszliśmy do niej , klasa była pełna uczniów ale ani śladu nauczyciela . Na szczęście nikt nie zwrócił na mnie uwagi ! Alleluja ! Jedyne wolne miejsce było na końcu przy oknie. Usiadłam właśnie tam a ze mną białowłosy , szczerze wolałabym siedzieć sama ale no trudno . Przede mną siedział chłopak o niebieskich włosach a obok niego czarnowłosy , mieli nie mal że identyczne fryzury nie licząc ich koloru , z postury też byli tacy sami . Nagle niebieskowłosy odwrócił się w moją stronę a na jego buzi pojawił się promienny uśmiech . Chyba lekko się zaczerwieniłam , jego fioletowe oczy wprawiały mnie w zakłopotanie a piękny uśmiech wywoływał u mnie to co najlepsze .
 -Cześć . -Odezwał się .
-Cześć. - Odpowiedziałam mu cicho i spuściłam swój wzrok.-Ja jestem Alexy , a ty ? 
- Lynn. - Chłopak zadał to samo pytanie Lysandrowi . Tym razem w moją stronę odwrócił się czarnowłosy , zadał to samo pytanie . Miał na imię Armin , jest bratem bliźniakiem Alex'ego. Są bardzo sympatyczni ale pomimo tego źle się czułam rozmawiając w tak licznym gronie i do tego z trzema chłopakami , prawie ciągle moja twarz była niczym piwonia .  Niespodziewanie do klasy wszedł nasz wychowawca , był to mężczyzna około czterdziestki , miał na sobie niebieski sweter oraz okulary . Jego czarne włosy były zwrócone w cztery strony świata .Przedstawił się po czym przeczytał listę obecności , i wyjaśnił różne rzeczy np. z jaką klasą mamy w-f oraz rozdał nam plany lekcji. 
-To by było na tyle .. - Zaczął. 
- Możecie już iść. - Na te słowa wszyscy zerwali się z miejsc , ja jako ostatnia wstałam i wyszłam z sali. Włóczyłam się po szkole w poszukiwaniu mojej siostry oraz Rozalii , gdzie one są? Ta szkoła jest dla mnie za wielka ! 
-Szukasz kogoś? - Z moich przemyśleń wyrwał mnie męski głos , odwróciłam się w jego stronę było to Lysander. 
-Tak , mojej siostry . - Odparłam .
- Mogę pomóc ci szukać jeżeli chcesz? - On tak na serio? Czemu ja za nim nie przepadam ? Nawet go dobrze nie poznałam a już mogłabym stwierdzić że go nie lubię a tym bardziej nie potrzebuje od niego pomocy.
-Miło z twojej strony ...- A właśnie że nie miło ! - ale sama dam radę . 
-Dobrze , do zobaczenia . - Odparł po czym zniknął mi z oczu a ja powróciłam do moich poszukiwań . Po chwili znalazłam je śmiejące się . Dołączyłam do ich rozmowy ale nie gawędziłyśmy długo , po dziesięciu minutach musiałyśmy się pożegnać z Rozą . Crystal powiedziała że musi mi coś powiedzieć , byłam bardzo ciekawa o co jej chodzi ? Wsiadłyśmy na motor po czym dotarłyśmy o naszego domu gdzie Titi zadała nam parę pytań dotyczących szkoły . Dowiedziałam się wtedy że u Kris jest więcej chłopców niż dziewczyn , natomiast u mnie zupełnie na odwrót . Po tym gdy odpowiedziałyśmy ciotce na pytania Pingwin zaciągnął mnie do swojego pokoju i wytłumaczył wszystko . Byłam w szoku . Kastiel jest w tej samej klasie co Crystal?! Tak dawno go nie widziałam , tęskniłam za nim ale na pewno nie tak jak ona , Kris czuła do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Wpadłam na pomysł i napisze do Rozali żeby Kastiel też pojawił się na tej kawie! To na pewno ucieszy moją siostrę. Oznajmiłam że idę się przebrać do pokoju . Gdy od razu do niego weszłam rzuciłam się na łóżko i chwyciłam telefon . Napisałam Rozie sms.
Kastiel musi się pojawić na tej kawie Roza! Mogłabyś to załatwić ? ~L

Nie ma sprawy :p Tylko nic jej nie mów ! ~R

Nie martw się nic nie powiem :D ~L
Dobra , ale lepiej się szykuj ! ~R
Tak , wiem . Do zobaczenia. ~L
Świetnie , czyli teraz tylko muszę się przyszykować ! Jestem ciekawa miny tego pingwina jak dowie się że nie będzie nas tylko trójka. Ubrałam się szybko w moje ulubione dresy , nie lubię spódniczek ani rurek , dla mnie liczy się wygoda nie styl. Moja siostra wparowała do pokoju z pretensjami co ja na siebie założyłam i takie tam . Zeszłyśmy na dół gdy usłyszałyśy dzwonek , czekała tam na nas pięknie ubrana Rozalia , która również ochrzaniła mnie za mój strój. Przeszłyśmy się razem do kawiarenki. Czekał tam Kastiel.

- Kastiel?! - Krzyknęła moja siostra gdy zauważyła chłopaka tym samym zwróciła na siebie uwagę wszystkich osób będących w kawiarni.
- Lysander?! - Dopiero teraz zauważyłam Lysandra i wydarłam się na całą kawiarnie i tym razem to ja byłam w centrum uwagi , moją twarz oblał delikatny rumieniec.Po co zapraszała Lysandra? Prosiłam tylko o Kastiela! . Moja siostra podeszła do czerwono włosego po czym go przytuliła o on zaczął gładzić ją po głowie , zaraz rzygnę tęczą , to jest za słodkie ! Szeptali coś między sobą , nie wiedziałam co ale na pewno było to przesadnie urocze , miałam ochotę ich za szczelić! Niech ktoś to przerwie !
- Dobra, koniec tych amorów - Dziewczyno! Dziękuję ci! Jeszcze trochę a bym się porzygała.
- A ty Pióreczko, jak się trzymasz? - Spytał się mnie Kastiel , jak ja nienawidzę jak on tak do mnie mówi, jak ktokolwiek tak do mnie mówi.
- Jakoś się trzymam, bywały gorsze i lepsze dni, więc jest okey - Odpowiedziałam mu z lekkim uśmiechem na twarzy , tylko na taki było mnie stać w tej chwili.
- Wyrosłeś, a Crystal twierdzi, że stałeś się bardziej przystojny. - Lubiłam wnerwiać moją siostrę takimi rzeczami , było to naprawdę zabawne. Zawsze mi groziła że jak jeszcze coś wypaplam to przestanie ze mną rozmawiać o takich rzeczach ale dalej to robi.
- KURWA, Lynn wiesz co to jest trzymanie języka za zębami? - krzyknęła i natychmiast zrobiła się cała czerwona ze wstydu.
- Wiem.
- Dobra, przestań. Bo nasza kochana Kris stanie się czerwona jak moje włosy - wyszczerzył się Kastiel -
 Ale dzięki za szczerą opinie.
- Hahaha! Bardzo śmieszne - skrzyżowałm ręce i udała obrażoną siadając do stolika.
- Tak w ogóle jestem Crystal - podała rękę białowłosemu, a on ją pocałował.
- Ja jestem Lysander, miło mi - przedstawił się. Spotkanie minęło całkiem przyjemnie chociaż nie odzywałam się zbyt dużo , a właściwie to prawie w ogóle. Miałam ochotę już sobie iść ale nie chciałam nikogo urazić. Nie lubię rzeczy tego typu . Kiedy ten koszmar się wreszcie skończy ?
- Człeki, ja idę się jeszcze przejść - powiedziała Kris ubierając kurtkę. 
- Przejdę się z tobą - powiedział czerwonowłosy - Cześć!
- Cześć - Odpowiedzieliśmy a Roza przybliżyła się do mnie aby coś mi powiedzieć. 
-Oni czują do siebie mięte, prawda?- Zachichotała.
-Tak , i to od podstawówki . 
-Czy Kastiel był takim canasovą jeśli chodzi o dziewczyny jak teraz? -Zapytała.
-Roza jego nawet dziewczyny nie obchodziły, oprócz Kris.
-Nie możliwe! Kastiel jest szkolnym łamaczem serc a w podstawówce interesował się tylko jedna dziewczyną?! Nieprawdopodobne, co nie Lysiu? 
-Ludzie się zmieniają .
-Tak, tak! Lynn opowiadaj dalej, jak się poznaliście ?
-W podstawówce, Kris do niego zagadała ponieważ zawsze chodził sam 
-No i teraz zaczyna się romansik.
-Tak. - Odpowiedziałam jej .
- Spędzaliśmy razem dużo czasu , ale to głównie z Kris się zadawał. 
- A opowiedz coś o sobie i o swojej siostrze - zaproponował jak dotąd nie odzywający się Lysander.
-Tak! - Potwierdziła Rozalia a ja przełknęłam ślinę, o Crystal mogłabym opowiadać godzinami ale nie o samej sobie. Mam wtedy wrażenie jakby serce miało mi wyskoczyć .
- No więc, Crystal jest bardzo miła... - Czułam że moje policzki robią się czerwone, Rozalia i Lysander wpatrywali się we mnie oczekując odpowiedzi. Teraz nie miałam siły powiedzieć czegoś nawet o własnej siostrze, zwykle przychodzi mi to z łatwością ale nie w tej chwili , nie przy ludziach których znam nie cały dzień.
-Jest dość trudną nastolatką.- Kontynuowałam a z każdym słowem mój ton był coraz niższy i niższy.
-Z jednej strony potrafi być arogancka i chamska ale po bliższym poznaniu jest naprawdę miła . To właśnie czyni że jest wyjątkowa. - Lekko się uśmiechnęłam , byłam z siebie dumna że dałam radę powiedzieć aż tyle, pomimo tego że mówiłam bardzo cicho jakoś dałam radę, błagam niech nie karzą mi mówić czegoś o sobie.
- Niczym nasz casanova Kastiel! - krzyknęła radośnie Rozalia
-Tak , można tak powiedzieć. - Uśmiechnęłam się.
- To może teraz opowiedz coś o sobie? - zaproponowała tym razem białowłosa.Właśnie tego pytania tak bardzo się obawiałam... ja nie potrafię opowiedzieć czegoś o sobie. Spojrzałam na swoje buty żeby nie widzieli że zaczynam powoli się czerwienić. Właśnie wtedy zadzwonił mój telefon. Byłam przeogromnie wdzięczna tej osobie, która właśnie dzwoniła. Lorence! Dzięki kuzynie kocham cie!
-Halo ? - Powiedziałam gdy odebrałam telefon.
-Lynn, kiedy wracasz? Jest już późno , i o dziwo twoja siostra wróciła szybciej od ciebie.
- A która jest godzina?
-21:26 .
-Tak późno? 
-Nie żartuje !
-Dobra ja zaraz będę nie gorączkuj się tak, jesteś gorszy od Titi!
- Jak wrócisz to zobaczysz!
-Bla, bla bla! Nic mi nie zrobisz a teraz cześć!
-Cześć!
-Chłopak? - Zapytała się dociekliwie Rozalia.
-Nie, pasożyt zwany moim kuzynem .
- Skoro pasożyt to musi być brzydki co?
-Właściwie to nie , ale lubię tak na niego mówić.
- A Kris nazywa go Grzybek, ma różne ksywki.
-Ciekawie. - Zaśmiała się . 
-Ja już muszę iść. - Wstałam.
-Cześć.
-Cześć. - Powiedzieli równocześnie białowłosi a ja wyruszyłam w stronę domu. Po jakimś czasie byłam już przed domem, weszłam do niego gdzie czekał na mnie wkurzony kuzyn.
-Ze mszczę się... - Szepnął jak wchodziłam po schodach. Po prostu świetnie !
-Nie boję się ! - Krzyknęłam po czym wbiegłam do pokoju i przebrałam się w piżamę. Przemyłam twarz i wskoczyłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć, dopiero po dwóch godzinach oddałam się w objęcia Morfeusza. 

***
Wreszcie rozdział został napisany :D Trochę to zajęło ale w końcu jest! <3 
Mam nadzieję że się podoba :D
~Aika'san